W piątek 13-stego skończyłam 24 lata...Kompletnie tego nie czuję. Świat pędzi do przodu a mi nadal wydaje się jakbym tkwiła w tym przeklętym 2009 roku. Minęły już 3 lata, czy ja kiedyś się do cholery obudzę? To nie jest dla mnie dobry czas, A. w sobotę wyjechał a ja siedzę i rozmyślam nad sensem wszystkiego. Mam 24 lata i wiem, że za 10 lat nie będę szczęśliwym człowiekiem. Czarne myśli więc już stulam swój głupi dziub...