środa, 7 marca 2012

...

Dziś ciężki dzień.
Cholernie się boję. Już tak dawno nie miałam napadów trzy dni pod rząd. Tak cudownie było czuć się dobrze w swojej skórze i traktować jedzenie jako paliwo a nie sposób na poprawę nastroju. Już zapomniałam jak to jest mówić "od jutra od jutra" a pierwszą myślą po przebudzeniu nie było "czy ten dzień też będzie beznadziejny?" tylko "ile fajnych rzeczy mogę dziś zrobić". Głupie stare demony postanowiły sobie powrócić, ale tylko na chwilę, bo ja nie mam nadal 17 lat tak jak wtedy gdy przyszły po raz pierwszy, nie jestem już słaba. Muszę tylko przemyśleć dlaczego znowu wróciły, co odreagowuję i znaleźć inny, dla odmiany fajny sposób na to odreagowanie. Już za dużo mnie ominęło przez ciebie pieprzona bulimio, nie zabierzesz mi ani minuty więcej z mojego życia!!!!

Jutro i w piątek nocka z fajnymi ludzikami-na myśl o tym od razu mi się humor poprawia mimo, że będzie mało czasu na odespanie bo w niedzielę pobudka o 5 i heja na kolejne 12 godzin recepcjonowania. 12 godzin spokoju, czytania książek i rozmyślania o tym co tu zrobić żeby było lepiej:) Ale tym razem nie będę myślała "od poniedziałku".




2 komentarze:

  1. Cóż, możesz mieć problem, bo niestety lubię pisać ;P.

    Przeszłaś jakąś terapię? Ja byłam chora na anoreksję na przemian z bulimią. Więc jestem w temacie. Służę wsparciem w razie co ;)

    tanatoza.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję Ci za komentarz u siebie... Wiesz, moja matka już nawet jakby chciała nie ma dokąd odejść. Ja i ciotka jesteśmy jej jedyną rodziną. Ale same gnieździmy się w jednym pokoju, a nawet gdy wyprowadzę się do faceta, to ciotka jej po prostu nie ufa. Więc gdzie miałaby się podziać zrywając z D.? Może masz jakiś pomysł?

    Nie chcę jej już zbytnio pomagać, tu się zgadzam, ale zastanawiam się, czy warto odnowić kontakt w ogóle.

    OdpowiedzUsuń